Z nudow zrobilismy sobie jeszcze krotki wypad droga zwana maslanka (zainteresowanych odsylam do iceland.pl). Bardzo widokowa trasa, pelna serpentyn, wiodacych tuz nad woda, pnaca sie ku gorze, chwilami lekko szutrowa, ale osobowka spokojnie przejedzie.
Ladne trasa, ale nie za bardzo jest po drodze co robic, oprocz podziwiania widokow.
Potem mielismy maly dylemat czy wracac w strone Seydisfjordu i spokojnie czekac na prom czy resztkami sil uderzyc nad Myvatn do ulubionego miejsca czyli goracych zrodel.
Zwyciezyl jednak pragmatyzm Artka i wieczorem usadowilismy sie na kempingu z widokiem na zatoke, do ktorej nastepnego dnia mial przyplynac prom zabierajacy nas spowrotem do domu.