Myvatn - to tutaj wyladowalismy na kempingu. Najwiekszy kemping w okolicy, ale ani kuchni, ani prysznicow nie bylo. No trudno. Jakos to przebolelismy, zwlaszcza ze niedaleko stad jest super kapielisko z goracymi zrodlami. To taka wielka wanna. A taplanie sie w goracej wodzie, to jest to co mrowki lubia najbardziej!
Ale zanim tam trafilismy, troche sie nam pobladzilo. W rezultacie wyszedl z tego calkiem fajny spacer po polu lawy, miedzy dymiacymi szczelinami, nad grotami pelnymi wrzatku. Doszlismy pod sam krater, ale bylo juz stosunkowo pozno zeby wciagac sie na gore. W rezultacie dzien zakonczylismy urocza kapiela i dluuugasnym prysznicem, a potem spagetti i piwskiem na kempingu. Wieczorem zamiast muszek, mielismy najazd 40 czeskich mlodych zapalonych turystow wysiadajacych z terenowo-trampingowego autokaru i rozkladajacych jak na komende 12 namiotow, w jednym rzadku, tuz obok naszego.
Rano okazalo sie, ze musimy poczekac az oni sie zloza, bo przyblokowali nam troche auto... CZekajac mielismy obrazek jak z jakiegos reality show :)
-------
koszty:
230 isk za kapielisko
1400 kemping