herbaciane wzgorza w Munnar

W sumie spedzilismy w Thekaddy dwa dni i pod koniec drugiego juz mielismy ochote sie stad wyrwac. Po dlugim oczekiwaniu na upragniony autobus do Munaru (ktory mial nadjechac z Kotayam), nie przyjedzie, bo zepsul sie w polowie drogi i nastepny bedzie dopiero nastepnego dnia. To troche nam pokrzyzowalo plany, ale jak zwykle zaangazowalismy pol dworca i w koncu okazalo sie, ze wystarczylo przejsc na druga strone granicy - do stanu Tamilnadu i wsiasc w autobus jadacy do Theni, a stamtad autobus do Munnaru. Jako ze glowna zasada w tej podrozy to "byle czym byle do przodu", ruszylismy biegiem do przejscia granicznego i po chwili juz machalismy tej malutkiej miescinie z autobusu jadacego w strone Theni.
To niesamowite jak rozne sa te dwa graniczne stany. Tamilnadu wydaje sie byc duzo biedniejsze i bardziej rolnicze niz turystyczna Kerala. Na olbrzymich polaciach (wielkich patelniach nagrzanych sloncem, gdzie daleko szukac jakiegokolwiek cienia) rozposcieraja sie plantacje kokosow, trzciny cukrowej, przypraw i kawy.
W theni udalo nam sie bardzo szybko przeskoczyc do autobusu do Munnaru a to oznaczalo kolejne pare godzin w trzesacym autobusie. Im wyzej wspinalismy sie w gore (roznica wzniesien w ciagu jednego dnia to praktycznie 2000 metrow) i im pozniej sie robilo, tym zimniej w autobusie. Do Munnaru dojechalismy okolo 21szej w nocy, wymarznieci, glodni i naprawde zmeczeni.
Napotkane Polki polecily nam hostel polozony troche poza miastem, do ktorego z nadzieja udalismy sie pierwsza lepsza riksza. Udalo sie dostac pokoj (z wlasnym wkladem w postaci przemilej jaszczurki), a zaraz obok hotelu byla mala knajpka ktora na nastepne poltora dnia sluzyla nam za jadlodajnie na wszystkie sniadania i obiady.

----------
koszty:
38 autobus do Teni
92 autobus do Munnar (4.5 godziny!)
600 pokoj w Munnar
220 kolacja
400 seightseeing z riksiarzem
600 pokoj
150 sniadanie
250 obiadokolacja

Zdjęcia (17)

Komentarze (0)