na kolejna plaze - Varkala

O swicie mrowki spakowaly swoj dobytek i ruszyly w strone przystanku autobusowego, skad mial odjechac autobus do znanego juz nam Trivandrum, a stamtad zas - cokolwiek w strone Varkala. Czlapiac wzdluz plazy mrowki docenily swoj pomysl, zeby wstac wczesnie i ruszyc zanim zacznie sie skwar. Poranna bryza od morza ochladzala im pyski, a taksiarze i riksiarze coroz wolali swoje slynne "taxi, sir?", "riksza sir?". My jednak ambitnie zmierzalismy w strone przystanku, na ktorym jak zwykle nikt nie wiedzial o ktorej odjedzie autobus do Trivandrum, ale jedno bylo pewne - kiedys w koncu odjedzie. Kiedy juz przyjechal i upewnilismy sie codo kierunku w ktorym zmierzal, zapakowalismy sie na sam tyl, zadowoleni z posiadanych miejsc, bo na kazdym nastepnym postoju przybywalo ludzi zmierzajacych do szkoly/pracy. Po ok pol godziny dotarlismy do East Fort i tu znowu klasyka - czyli w strone informacji turystycznej z nadzieja, ze moze chociaz dzisiaj siedzi w niej ktos, kto mowi po angielsku. Coz, udalo nam sie tylko dowiedziec, ze swiatynia, ktora chcielismy zobaczyc znajduje sie tuz za rogiem. O autobusach do Varkali gosc nic nie wiedzial, a wrecz przeciwnie - byl pewien, ze nic tam nie jezdzi bo "to za daleko" :)
Swiatynia okazala sie calkiem ladna, ale tak jak pisze przewodnik - niedostepna dla innowiercow. Po paru fotkach zmylismy sie wiec riksza na dworzec i tu klasycznie rozpoczelismy akcje pod tytulem "czy ktos z panstwa orientuje sie gdzie tu mozna zalapac sie na jakis srodek transportu do miasta X" - czyli po angielsku "Varkala - bus??? where??"
Jak zwykle najbardziej zorientowany okazal sie pan policjant, ktory zbil nas z tropu informujac, ze autobus odjezdza z peronu 8 (czyli tego samego co dwa dni wczesniej do Kovalam, a to zupelnie dwa rozne kierunki!!). Wydalo nam sie to troche podejrzane i doszlismy do wniosku, ze pan byc moze zna po prostu tylko jedna liczbe po angielsku i jest nia liczba osiem!!
Jak zwykle zaangazowalismy w poszukiwania caly przystanek i w koncu jakas dobra dusza podrzucila nam pomysl, zeby wsiadac do busa ktory zmierzal do Attingal, a stamtad wziasc przesiadke do Varkala. Tak tez zrobilismy szczesliwi, ze udalo sie w miare szybko znalezc polaczenie bez zbednego przesiadywania na dworcu.
W Attingal autobus do Varkala byl "za 10 minut" i znow pol przystanku zaangazowalo sie, zeby nam wskazac do ktorego z podjezdzajacych busow powinnismy wsiasc. Po ok pol godzinie znalezlismy sie w Varkala i nasze pierwsze kroki skierowalismy ku bankomatowi - cudownemu wynalazkowi ludzkosci, ktory w Indiach dodatkowo jest KLIMATYZOWANY!!!!! Nie chcialo nam sie z tej malej budki ledwie mieszczacej dwie osoby z plecakami wychodzic na ten skwar... Ale wzielismy sie w sobie i pedem ruszylismy do rikszy, zeby zawiozla nas ok 4 km w dol, na plaze. Tam - jak rasowi turysci wzielismy pierwsza lepsza oferte noclegu, poczym ruszylismy ku falom. I na tej jakze radosnej uciesze zeszlo nam cale popoludnie. Poniewaz slonko mocno dawalo sie we znaki, utargowalismy z gostkiem na plazy wynajecie parasolki na 1.5h do zachodu slonca. Ja wiec opalalam sie w cieniu, a Artek rzucal sie przez fale i wcale nie mial ochoty z wody wychodzic. O zachodzie slonca ruszylismy na zwiedzanie plazy i okolicznych przybytkow w celu napelnienia brzuchow. Plaza w Varkala miesci sie tuz pod calkiem ladnym klifem, na ktorym z kolei znajduje sie pelno hotelikow, centrow masazy, szkol yogi, sklepow z pamiatkami i oczywiscie super fajnych klimatycznych knajpek. Zadekowalismy sie w jednej takiej i reszte wieczoru spedzilismy na opychaniu sie rozmaitymi masalami, popijaniu Kingfishera i podziwianiu jaszczurki, ktora przycupnela sobie na sasiednim krzesle.



----------------
koszty:
7.5 (x2) autobus Kovallam - Trivandrum East Port (pol godziny sie jedzie)
20 riksza na dworze autobusowy
20 (x2) autobus do Attingal
10 (x2) autobus z Attingal do Varkala
40 riksza z dworca na plaze
185 sniadanie
500 pokoj
50 parasol na plazy 1.5h
15 woda (1l)

Zdjęcia (8)

Komentarze (0)