Geoblog.pl    AiA    Podróże    Indie - luty/marzec 2009    poltora dnia w Mombaju
Zwiń mapę
2009
27
lut

poltora dnia w Mombaju

 
Indie
Indie, Mumbai
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8083 km
 
Poniewaz byl to nasz pierwszy dzien wakacji, postanowilismy sie nigdzie nie spieszyc. Nie jestemy fanami wielkich miast, wiec wcale nie palalismy wielka ochota zeby rzucac sie w wir wielkiego Mombaju. Zamiast tego ruszylismy na dol, na werande na nasze pierwsze hinduskie sniadanko (tzn Artek klasycznie poszedl w jajka i tosty, a ja jak to ja - zaladowalam sobie na talerz wszystkie dziwnie wygladajace dania). Szum morza, pierwsze promyki slonca, bryza i widok ludzi spacerujacych niespiesznie po w miare pustej jeszcze plazy.... Tak leniuchowalismy do okolo poludnia, kiedy to (a jakze! w najwiekszy upal!) mrowki postanowily zobaczyc miasto! Zeszly wiec na dol i udaly sie do recepcji z podstawowym zestawem pytan - jak i za ile dojechac. Pani szybko rozwiala nasze nadzieje - o tej porze dojazd do miasta to murowane 2 godziny jazdy taksowka!! No dobrze, co bylo robic. Zamowilismy nieklimatyzowana taryfe i po uzgodnionej cenie (350 rupii) ruszylismy z aparatem na ulice Mombaju. Rzeczywiscie jechalismy 2 godziny! Po drodze aparatem trzaskajac na prawo i lewo, bo zycie uliczne tego miasta jest naprawde fascynujace i kolorowe. Po dojechaniu pod brame Indii (Gateway of India - tak, to tam gdzie w listopadzie byly zamachy bombowe) ruszylismy na maly spacer wzdluz wybrzeza. Hotel Taj Mahal wyglada jakby nikt nigdy go nie podpalal i nie wrzucal tam bomb! Wokol niego i na deptaku pelno turystow i lokalnych oferujacych uslugi przewodnikow. Klasycznie podchodzili do nas wszyscy liczacy na jakis zarobek, bo wygladalismy bardzo bardzo turystycznie z naszymi kapeluszami chroniacymi nas od skwaru i aparatem przewieszonym przez ramie. Dostalam wiec jakies dziwnie wygladajace kuleczki na szczescie i sznureczek przewiazany na nadgarstku. Do tego pan zawiniety tylko w biala pieluche wokol pasa na malowal mi na czole kropke, ktora przez reszte dnia bardzo denerwowala Artka (mowi ze wygladala jak zdrapka i az prosila sie zeby ja wlasnie zdrapac z mojego czola!).
Troche przydlugi spacer ulicami miasta dal nam sie we znaki. Zajelo nam tez troche czasu znalezienie sklepu z butelkowana woda mineralna. Po dwoch godzinach wzielismy taksowke do domu. Reszte dnia spedzilismy na naszej plazy, robiac zdjecia dzieciakom i kobietom w kolorowych sari.
Wieczorem kolacja na werandzie i obserwowanie plazy, ktora pod koniec dnia byla niemalze zatloczona. Wylegli na nia chyba wszyscy Indianie z Mumbaju!!

Rano wyjazd na lotnisko i lot do Trivandrum! Keralo - przybywamy!


-----------------------------------------
koszty:
taksowki:
350 z Juhu Beach do Gateway of India (umuwiona stawka)
45 w miescie (wedlug licznika)
180 z miasta do Juhu Beach (wedlug licznika)
15 woda (1l)
1000 kolacja
100 woda (2l) w hotelu
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
AiA

Malek
zwiedzili 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 59 wpisów59 5 komentarzy5 251 zdjęć251 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
11.02.2008 - 15.02.2008
 
 
06.07.2008 - 30.07.2008
 
 
26.02.2009 - 09.03.2009